Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/150

Ta strona została przepisana.

Coconnas nadstawił ucha.
W tej chwili słychać było jak oberżysta zamykał drzwi w pokoju i następnie w korytarzu.
Po chwili powrócił, podał krzesła swoim gościom i sam, siadając, powiedział:
— Wszystko zamknięte, jak się należy. Panie de Maurevel, możesz mówić:
Jedenasta godzina biła na wieży Saint-Germain-l’Auxerrois. Maurevel liczył uderzenia młotka, głucho i ponuro rozchodzące się pośród nocy, a kiedy ostatnie rozpłynęło się w powietrzu, zapytał:
— Panie Coconnas, czy jesteś dobrym katolikiem?...
Coconnas, zatrwożony wszystkiemi temi przedwstępnemi ostrożnościami, odrzekł:
— Tak sądzę.
— I jesteś pan oddany królowi?... — mówił dalej Maurevel.
— Duszą i ciałem. Z tem wszystkiem pan mnie obrażasz, czyniąc mi podobne zapytania.
— O to nie będę się kłócił; udasz się pan tylko za nami.
— Niech to pana wcale nie obchodzi. My już pana zaprowadzimy; idzie tu o pańskie szczęście, a może o samo życie.