Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/152

Ta strona została przepisana.

stość — powiedział Maurevel — bankiet królewski, na który hugonoci są zaproszeni. Nie dosyć na tem; oni będą bohaterami tej uroczystości, zapłacą nawet za ucztę; jeżeli więc pan chcesz należeć do naszych, pójdziemy przedewszystkiem zaprosić ich głównego obrońcę, ich Gedeona, jak mówią.
— Admirała?... — zapytał Coconas.
— Tak, tego starego szczura, do którego spudłowałem jak jaki fuszer, chociaż strzelałem z rusznicy, należącej do króla.
— Otóż i ja dlatego, panie hrabio, czyściłem szyszak, ostrzyłem szpadę i sztylet — rzekł zadyszanym głosem La Hurière, zamieniony na rycerza.
Przy tych słowach Coconnas zadrżał i zbladł; zaczynał bowiem pojmować, o co rzecz chodzi.
— Czyżby?... — zawołał Coconnas — ta uczta... ta uroczystość...
— Przecież zaczynasz się pan domyślać — przerwał Maurevel. — Widać, że ci heretycy nie uprzykrzyli się panu, tak jak nam, swemi zuchwałymi postępkami.
— Więc pan zamierzasz iść do admirała i...?