Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/165

Ta strona została przepisana.

— To ktoś umyka — uczynił uwagę Maurevel.
— No i cóż, czegóż stoicie?... — zawołał Coconnas. — Wszak macie rusznice.
— Ja chowam swój nabój na lepszą zwierzynę — odpowiedział Maurevel.
— Więc ty, La Hurière.
— Zaczekaj pan — odpowiedział oberżysta, biorąc nieszczęśliwego na cel.
— Tak, tak! zaczekaj — wołał Coconnas — a tymczasem heretyk ucieknie.
Coconnas rzucił się za uciekającym i wkrótce dogonił go, gdyż ten nieszczęśliwy był już rannym.
Lecz w tej chwili, kiedy Coconnas nie chcąc, go ciąć z tylu, zawołał: „Obróć się! obróć się!” strzał nastąpił, kula świsnęła, mu nad uchem? a uciekający padł jak zając postrzelony w podskoku.
Okrzyk zwycięzki dał się słyszeć w tyle za piemontczykiem.
Coconnas obejrzał się więc, i zobaczył La Hurièrea potrząsającego rusznicą.
— A!... — powiedział tenże — teraz już nie chybiłem.
— Lecz o włos żeś mnie nie zabił.