Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/192

Ta strona została przepisana.

Zresztą, rzucił się on przy mnie w objęcia królowej Margerity... dalibóg, ślicznej kobiety. Jednakowoż, przyznaję, że byłbym bardzo zadowolony, gdybym się dowiedział, że umarł. Ale, ale, zdaje mi się, iż pan mówiłeś, że dokądciś idziesz?
— Więc pan chcesz iść ze mną?
— Nie, ja tylko nie chcę stać na miejscu. Kroćset dyabłów! Zabiłem tylko dwóch czy trzech; krzyż mnie boli, kiedy odpoczywam. Idźmy już...
— Kapitanie — powiedział Maurevel do dowódcy oddziału — daj mi trzech ludzi, z resztą zaś ruszaj rozprawić się ze swym pastorem.
Trzech Szwajcarów przyłączyło się do Maurevela.
Obydwa jednak oddziały szły razem do ulicy Tire-chappe.
Tutaj lekka jazda i Szwajcarzy zawrócili na ulicę de la Tonnellerie, a Maurevel, Coconnas, La Hurière z trzema żołnierzami, przeszli przez ulicę de la Ferronnerie, następnie Trousse-Vache i zakręcili na ulicę Sainte-Avoie.
— Dokąd pan u dyabla nas prowadzisz?... — zapytał Coconnas, którego zaczynała już nudzić ta długa bez celu droga.
— Prowadzę was na sławną i zarazem korzystną wyprawę. Po admirale, Telignym