Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/198

Ta strona została przepisana.

dnak w sześciu może sobie z nim poradzimy. Naprzód!... — zawołał do Szwajcarów, dając im znak, ażeby się ukryli pod drzwiami, w celu rzucenia się na de Mouy’a, skoro tylko wyjdzie.
— Oho!... — powiedział Coconnas, patrząc na te przygotowania — zdaje mi się, że to wszystko nie pójdzie tak, jak się spodziewałem.
Już było słychać, jak de Mouy otwierał drzwi.
Szwajcarzy wyszli ze swej kryjówki i stanęli przed progiem.
Maurevel i La Hurière podchodzili na palcach; Coconnas, mając jeszcze w sobie cokolwiek uczucia honorowego, pozostał na miejscu.
W tej chwili młoda kobieta, o której już wszyscy zapomnieli, wyszła na balkon i przeraźliwie krzyknęła, spostrzegłszy Szwajcarów, Maurevela i La Hurièra.
De Mouy zatrzymał się w nawpół otwartych drzwi.
— Wróć się! wróć!... — krzyknęła młoda kobieta — widzę blask szpad i lont zapalony przy rusznicy. To zdrada!
— Oho!... — mruknął de Mouy — zobaczymy, co to wszystko znaczy?
I zamknął drzwi, zasunął rygle, spuścił zapory i wrócił na pierwsze piętro.