Skoro tylko Maurevel spostrzegł, że de Mouy nie wyjdzie, natychmiast zmienił bojowy porządek.
Szwajcarów odesłał na drugą stronę ulicy, La Hurière zaś z rusznicą w ręku oczekiwał na zjawienie się nieprzyjaciela na balkonie.
Czekał niedługo.
De Mouy wyszedł — mając w ręku dwa pistolety tak znacznej długości, że La Hurière, który już go wziął na cel, nagle pomyślał, że kule hugonota tak dobrze mogą upaść na ulicę, jak jego na balkon.
— Bezwątpienia — rzekł do siebie — mogę go zabić, lecz i on także może mnie zabić.
A ponieważ oberżysta został tylko żołnierzem z przypadku, postanowił więc cofnąć się i szukać schronienia za węgłem ulicy de Brac, zkąd z przyczyny znacznej odległości i ciemności, bardzo było trudno znaleźć linią, po której możnaby było posłać kulę de Mouy’owi.
De Mouy obejrzał się naokoło i nadstawił ucha; lecz nic nie było słychać.
— I cóż, panie donosicielu — rzekł — zdaje mi się żeś zapomniał rusznicy, stojącej przy drzwiach. Jestem, czegóż chcesz?
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/199
Ta strona została przepisana.