Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/221

Ta strona została przepisana.

La Mole przemówił kilka niezrozumiałych wyrazów.
Małgorzata odpowiedziała na nie uśmiechem, kładąc palec na jego usta.
W tejże chwili; dało się słyszeć pukanie do drzwi.
— Pukają do tajemnych drzwiczek — rzekła Małgorzata.
— Ktoby to mógł być?.,. — zapytała zatrwożona Gillonna.
— Pójdę się dowiedzieć — rzekła Małgorzata. — Ty zostań tu i nie odchodź od niego ani na chwilę.
Małgorzata weszła do swego pokoju, zamknęła drzwi gabinetu i otworzyła tajemne wejście, prowadzące do króla i królewej matki.
— Pani de Sauve!... — zawołała, szybko odskakując w tył, z wyrazem jeżeli nie trwogi, to przynajmniej nienawiści, gdyż kobieta nigdy nie przebaczy drugiej kobiecie, jeżeli ta od niej odstręczy choćby nawet tego, którego ona wcale nie kocha. — Pani de Sauve!
— Tak jest, Wasza królewska mość — odrzekła Karolina.
— Pani tu!... — mówiła dalej królowa z coraz wzrastającem zadziwieniem, lecz zarazem i z coraz większą powagą.