Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/223

Ta strona została przepisana.

o! zapomniałam o tem. Zresztą, nie sądziłam, ażeby niebezpieczeństwo groziło królowi, również jak innym.
— Grozi mu niebezpieczeństwo tysiąc razy większe, niż komu innemu — zawołała Karolina.
— A! prawda, księżna Lotaryńska ostrzegła mnie. Ja mu powiedziałam, ażeby nie wychodził. — Czyżby wyszedł?
— Tutaj go niema.
— O!.. więc zginął!.. — zawołała pani de Sauve w rozpaczy — królowa-matka poprzysięgła mu śmierć.
— Śmierć! A! — zawołała Małgorzata — przestraszasz mnie. To niepodobna.
— Mówię pani — odrzekła pani de Sauve z energią, jaką może tylko dać namiętność — że nikt nie wie, gdzie jest król Nawarry.
— Gdzież jest królowa-matka?
— Królowa-matka poleciła mi zawołać pana Gwizyusza i pana de Tavannet, znajdujących się w jej modlitewni, potem kazała mi odejść. Wtedy, daruj pani, poszłam do siebie i czekałam, myśląc, że przyjdzie, według zwyczaju.
— Mój mąż, czy tak? — zapytała Małgorzata.
— Nie przyszedł... Wtedy zaczęłam go wszędzie szukać, pytałam o niego wszystkich.