Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/227

Ta strona została przepisana.

— Nie wiem pani — odrzekł kapitan. — Nie jestem w usługach Jego królewskiej mości.
— A! kochany René — zawołała Małgorzata, spostrzegłszy perfumiarza Katarzyny. — To ty... czy idziesz od matki... czy nie wiesz, gdzie mój mąż?
— Jego królewska mość, król Nawarry, nie jest wcale moim przyjacielem... co pani zapewne jest wiadome. Mówią nawet — dodał z szyderczym uśmiechem — że ośmiela się obwiniać mnie o wspólnictwo z królową Katarzyną w otruciu jego matki.
— Nie! nie!... — zawołała Małgorzata — nie wierz temu, mój dobry René.
— O! mnie wszystko to jedno — odpowiedział perfumiarz — ani król Nawarry, ani jego stronnicy nie są straszni w tej chwili.
I odwrócił się od Małgorzaty.
— O! panie de Tavannes, panie de Tavannes — zawołała Małgorzata — tylko słówko, bądź łaskaw.
Tavannes, przechodzący właśnie, zatrzymał się.
— Gdzie jest Henryk Nawarski?... — zapytała Małgorzata.
— Na honor!.. — odpowiedział głośno — są-