Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/236

Ta strona została przepisana.

Karol nabił rusznicę, z wściekłością tupnął nogą, a błysnąwszy bronią przed oczyma Henryka, zawołał:
— Czy chcesz być katolikiem?
Henryk milczał.
Karol, który z bladego stał się prawie sinym, wstrząsnął sklepienia Luwru naj straszniejszem przekleństwem, jakie kiedykolwiek wymówiły usta ludzkie.
— Śmierć, msza lub Kastylia!.. — wrzasnął król, zmierzywszy do Henryka.
— O!... Najjaśniejszy panie — zawołał Henryk — czyż chcesz mnie zabić, mnie, swego szwagra?...
Henryk z wielką zręcznością umysłu, jedną z najlepszych władz swojego organizmu, wykręcił się od odpowiedzi na zapytanie Karola IX-go.
Niema wątpliwości, że gdyby odpowiedź była przeczącą, Henryk zginąłby.
Karol IX-ty nie powtórzył już swojego zapytania i po chwili z głuchem mruczeniem, zwróciwszy się do otwartego okna, zmierzył do jakiegoś człowieka, biegnącego na przeciwległym bulwarze.
— Potrzebuję zabić kogo — zawołał Karol IX-ty z oczyma, zaszłemi krwią, i twarzą, zsiniałą jak u trupa.