Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/263

Ta strona została przepisana.

mógł znieść Karol IX-ty, którego jednak książę d’Alençon i książę Andengaweński zawsze używali. Tylko tak wprawne jak oko Małgorzaty mogło dojrzeć, że, pomimo niezwykłej bladości twarzy i drżenia rąk, tak pięknych i tak starannie utrzymanych jak u kobiety, w sercu księcia panowała radość.
Książę wszedł jak zazwyczaj i postąpił naprzód, ażeby pocałować swą siostrę.
Lecz Małgorzata, zamiast mu nadstawić swych policzków, jakby to uczyniła gdyby przyszedł Karol lub książę Andegaweński, schylili? się tylko i nadstawiła głowy.
Książę westchnął i dotknął blademi usty czoła Małgorzaty; następnie usiadł i zaczął opowiadać siostrze krwawe z tej nocy nowiny: powolną, straszną śmierć admirała, gwałtowną śmierć Teligny’ego, który, przestrzelony kulą w tejże chwili wydał ostatnie tchnienie.
Rozwodził się nad najmniejszymi szczegółami tej nocy z tą chciwością krwi, jemu i jego dwom braciom właściwą.
Nakoniec, opowiedziawszy wszystko, zamilkł.
— Przyszedłeś tu nietylko dlatego, ażeby mi to wypadki opowiedzieć, nieprawdaż, mój bracie?... — zapytała Małgorzata.