Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/282

Ta strona została przepisana.

— O, nie!... — zawołała księżna z błyszczącemi z radości oczyma — nie!... niema ani mego szwagra, ani mego męża, ani nikogo. Jestem wolna, wolna jak powietrze, jak ptak, jak chmura... wolna, moja królowo, czy słyszysz?... Czy pojmujesz, ile to szczęścia zawiera w sobie ten wyraz: wolna?... Idę dokąd chcę, rozkazuję! A! biedna królowo!... nie jesteś wolną, dlatego też wzdychasz...
— Idziesz, dokąd chcesz, rozkazujesz! Czy to już dosyć? I na tem tylko ograniczasz swoję wolność? Nie, na taką wolność jesteś za bardzo wesołą?
— Wasza królewska Mość obiecałaś mi zwierzyć się.
— Znowu: Moja królewska mość; ej! bo się pogniewamy, Henrieto. Czyż już zapomniałaś o naszej umowie?
— Nie! Jestem twoją uniżoną sługą w obecności ludzi, lecz szczerą przyjaciółką, kiedy jesteśmy same. Czyż nie tak, pani?..
— Czyż nie tak, kochana Małgorzato?
— Tak, tak — rzekła królowa, śmiejąc się.
— Precz familijna nienawiści, precz wiarołomność przyjaźni; wszystko prosto, otwarcie, szczerze, słowem, związek obronny i odporny, z je-