Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/292

Ta strona została przepisana.

wania powierzchowność, dopóki mogła być widzianą. Przyszedłszy do swego pokoju, księżna zamknęła drzwi i zawołała na garderobiany, żywą i przenikliwą Sycyliankę:
— Mica — zapytała ją po włosku — a cóż hrabia?
— Ma się lepiej.
— Cóż robi?
— Zdaje mi się, że teraz coś zajada.
— Dobrze — rzekła Małgorzata — powrót apetytu jest dobrym znakiem.
— A! prawda, zapomniałam, że jesteś uczennicą Ambrożego Paré. Idź Mica.
— Odsyłasz ją?
— Tak; przecież trzeba żeby ktoś czuwał.
Mica wyszła.
— Teraz — rzekła księżna — co chcesz? czy iść do niego, czy zawołać go tutaj?
— Ani to, ani to; chciałabym go widzieć nie będąc widzianą.
— Na cóż to wszystko, wszak jesteś W masce?
— Może mnie poznać po włosach, po rękach, po jakim klejnocie.
— A! jak jesteś przezorną od czasu pójścia za mąż!
Małgorzata uśmiechnęła się.