pani de Sauve, rozważyła każde słowo, i zdawało się jej, że przeniknęła zamiar Katarzyny.
Wzięła pióro, i napisała na kawałku papieru:
Następnie zwinęła karteczkę, wsunęła ją w wydrążenie znajdujące się w kluczu i rozkazała Gillonnie, ażeby, skoro noc nastąpi, klucz ten podsunęła pode drzwi więźnia.
Skończywszy to, Małgorzata pomyślała o biednym rannym; zamknęła wszystkie drzwi, weszła do gabinetu i z wielkiem zadziwieniem ujrzała La Mola, ubranego w swoje suknie, poszarpane i zbluzgane krwią.
La Mole zobaczywszy ją, usiłował powstać; lecz nie mogąc się utrzymać, padł na kanapę, przerobioną na prędce na łóżko.
— Co pan robisz? — zapytała Małgorzata — dlaczego nie dopełniasz przepisów doktora? Kazałam panu pozostać w spokoju, a pan, zamiast mi być posłusznym, postępujesz przeciwnie.
— O, pani! — rzekła Gillonna — ja temu nie jestem winna. Prosiłam, błagałam pana hra-