Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/30

Ta strona została przepisana.

— W takim razie niewielką okazałam Waszej królewskiej mości usługę.
— Co chcesz powiedzieć, kochana przyjaciółko?... — zapytał Henryk.
— Chcę powiedzieć, że, jeżeli kto jest panem najpiękniejszej kobiety we Francyi, powinien sobie życzyć tylko, iżby światło ustąpiło miejsca ciemnościom, w których nas szczęście oczekuje.
— Szczęście to, figlarko, wiesz dobrze, jest w rękach pewnej osoby, która się śmieje i naigrawa z biednego Henryka.
— O!... — odparła baronowa — ja sądzę przeciwnie; mnie się zdaje, że właśnie ta osoba jest igraszką i pośmiewiskiem króla Nawarry.
Henryk przeląkł się tych słów, nieprzyjaznym tonem wymówionych, lecz po chwili zastanowienia osądził, że ton ten zdradza tylko ukryte zmartwienie Karoliny, a zmartwienie jest zawsze maską miłości.
— Istotnie, kochana Karolino — rzekł — czynisz mi niesłuszne wyrzuty; nie pojmuję tylko, jak takie piękne usta mogą być tyle okrutnemi. Może jeszcze myślisz, że się żenię?... O, nie!... to nie ja się żenię!...
— To może ja — odpowiedziała uszczypliwie baronowa, jeżeli tylko można nazwać uszczy-