— O pani!... — zawołał La Mole — z księciem d’Alençon... nie, nie; skoro się nie chcę widzieć z królem Nawarry, tem bardziej z księciem d’Alençon.
— Dlatego, że?... — zapytała Małgorzata wzruszona do tego stopnia, że głos jej drżał.
— Dlatego, że będąc złym hugonotem, nie mogę być wiernym sługą Jego królewskiej mości króla Nawarry; katolikiem znowu nie jestem tak dobrym, ażebym był godnym znajdować się w liczbie przyjaciół panów d’Alençon i Gwizyusza.
Tym razem, Małgorzata była zmuszoną spuścić oczy; odpowiedź La Mola odezwała się w głębi jej serca.
Nie mogła sobie wytłomaczyć, czy słowa młodzieńca były jej przyjemne, czy też bolesne.
W tej chwili weszła Gillonna.
Małgorzata zapytała ją spojrzeniem, na które Gillonna odpowiedziała potakującem skinieniem głowy.
A więc oddała klucz królowi Nawarry.
Małgorzata jeszcze raz rzuciła wejrzenie na La Mola, który blady, zwiesiwszy głowę na piersi, wyglądał jak człowiek, cierpiący fizycznie i moralnie.
— Panie de La Mole, jesteś dumnym — po-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/304
Ta strona została przepisana.