Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/315

Ta strona została przepisana.

— Wiedziałam o tem — odrzekła Małgorzata.
— I ja się tego również obawiałem — podchwycił Henryk — oto dowód, patrz pani.
I gwałtownym poruszeniem odpiął czarny kaftan aksamitny, pod którym Małgorzata spostrzegła delikatną kolczugę stalową i długi sztylet medyolański.
— Dobrze, że się Wasza królewska mość uzbroiłeś — zawołała Małgorzata — chodź, Najjaśniejszy panie, chodź, zakryj tę zbroję; prawda, że to idzie królowa-matka, lecz idzie sama...
— Jednakże...
— To ona, słyszę ją, ciszej.
I, nachyliwszy się Henrykowi do ucha, coś mu szepnęła.
Henryk natychmiast ukrył się za kotarą łóżka.
Małgorzata zaś, ze zwinnością tygrysicy rzuciła się do gabinetu, gdzie był ukryty La Mole, i schwyciła go za rękę.
— Milczenie!.. — wyrzekła, zbliżając się ku niemu tak blizko, iż uczuł jej oddech. — Milczenie!
Następnie, powróciwszy do swego pokoju, i zamknąwszy drzwi, rozpuściła włosy, przecięła sztyletem wszystkie sznurki u sukni i rzuciła się na łóżko.