Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/322

Ta strona została przepisana.

czoło, te oczy, otoczone cokolwiek żółtemi plamami, z uśmiechem Małgorzaty i gryzła swe delikatne usta z niemą wściekłością.
Małgorzata pozwoliła matce patrzeć niejakiś czas na ten obraz, który wzbudzał w niej uczucie strachu, jakim przejmowała głowa Meduzy.
Następnie opuściła kotarę, i idąc na palcach, zbliżyła się do Katarzyny; zająwszy obok niej miejsce na krześle, zapytała:
— Więc co pani mówisz?
Katarzyna kilka chwil badała tę szczerość młodej kobiety; lecz nagle, jak gdyby jej ostre spojrzenia stępiały o spokojność Małgorzaty, odpowiedziała:
— Nic, nic.
I wspaniałymi kroki wyszła z pokoju.
Skoro tylko jej chód zaczął niknąć w oddaleniu, kotara łóżka rozwarła się, i Henryk z błyszczącym wzrokiem, wstrzymanym oddechem i drżącemi rękami, padł na kolana przed Małgorzatą.
Miał tylko na sobie krótkie spodnie i żelazną koszulę.
Małgorzata ściskając go za rękę z całego serca, nie mogła się wstrzymać od śmiechu.