Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/327

Ta strona została przepisana.

wiedział, że pani weźmiesz udział w mojej grze....
— Gdybym chciała przejść na stronę twoich przeciwników — odpowiedziała Małgorzata — zdaje się, żebym nie potrzebowała tak długo czekać.
— To prawda!... — odparł Henryk. — Jestem niewdzięczny, i jak pani mówisz, wszystko jeszcze można dzisiaj naprawić.
— Życzę ci, Najjaśniejszy panie wszystkiego dobrego — rzekł La Mole — lecz dzisiaj już nie mamy admirała.
Henryk uśmiechnął się śmiechem prostaka, śmiechem, który dwór poznał dopiero wtenczas, kiedy został królem Francyi.
— Lecz, pani!... — powiedział król, bacznie spoglądając na la Mola — ten szlachcic nie może tu pozostać; w każdej Chwili mogą go odkryć. Cóż pani zamyślasz z nim zrobić?
— Najjaśniejszy panie, czy nie moglibyśmy go oddalić z Luwru? Wszak się we wszystkiem z sobą zgadzamy.
— To będzie trudno.
— Najjaśniejszy panie, czy pan de la Mole nie mógłby znaleźć pomieszczenia w domu Waszej królewskiej mości?