Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/331

Ta strona została przepisana.

— Jakąż, pani?... — zapytał Henryk. — Rzeknij, a rozkazy twoje natychmiast wypełnię.
— Pan de la Mole przepędzi dzisiejszą noc obok Waszej królewskiej mości; sam zaś, Najjaśniejszy panie, będziesz spał na tem oto łóżku. Ja, wskutek pozwolenia swego małżonka monarchy — dodała Małgorzata uśmiechając się — zawołam Gillonnę i położę się do łóżka; gdyż upewniam cię, Najjaśniejszy panie, że również jak ty i pan de la Mole, potrzebują spoczynku.
Henryk miał rozum, a może nawet za wielki; w późniejszym czasie, wyrzucili mu go, jego przyjaciele i nieprzyjaciele.
Zrozumiał też. że Małgorzata usuwając go od siebie miała do tego prawo, prawa zaś tego nabyła wskutek jego ku niej oziębłości.
Oprócz tego, za tę oziębłość, Małgorzata już się zemściła, uratowawszy mu życie.
Dlatego odpowiedź Henryka nie tchnęła miłością własną.
— Pani!... — powiedział — jeżeli pan de la Mole będzie w stanie udać się do mego mieszkania, w takim razie ustąpię mu swego własnego łóżka.
— Lecz mieszkanie Waszej królewskiej mości — odrzekła Małgorzata — nikomu w tych