Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/335

Ta strona została przepisana.

a następnie wolne kroki, które wydałyby się cięźkiemi, gdyby nie były zgłuszone przez miękki dywan.
Karolina obawiała się, ażeby nieprzeszkodzono Darioli uprzedzić jej, podparłszy się więc na łokciach i nadstawiwszy ucha, czekała z wytężonym wzrokiem.
Podniesiono portyerę, i przed zalęknioną, kobietą ukazała się Katarzyna do Médicis.
Katarzyna wydawała się spokojną; lecz pani de Sauve, przeszło od dwóch lat przyzwyczajona czytać z jej wyroku, zrozumiała, że spokojność ta maskuje wiele ponurych myśli, a może nawet straszną zemstę.
Pani de Sauve, ujrzawszy Katarzynę, chciała wyskoczyć z łóżka, lecz Katarzyna wstrzymała ją poruszeniem ręki.
Biedna Karolina pozostała jakby przykuta na miejscu, starając się zjednoczyć w sobie wszystkie siły, dla wstrzymania zbliżającej się burzy.
— Czy przesłałaś klucz królowi Nawarry? — zapytała Katarzyna głosem, w którym nie można było dostrzedz żadnej zmiany, tylko usta jej coraz bardziej bladły.
— Tak, pani — odpowiedziała Karolina, napróżno starając się nadać swemu głosowi taką samą pewność, jaką miał głos Katarzyny.