Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/337

Ta strona została przepisana.

z zupełną, szczerością — zdaje mi się, że Wasza królewska mość, nie kazała mi czynić tego.
Przez chwilę trwało milczenie, podczas którego Katarzyna spoglądała na panią de Sauve wzrokiem, jakim wąż czyhający na ptaka, stara się go zamagnetyzować, iżby tem łatwiej mógł go schwytać.
— Może myślisz, żeś piękna — rzekła Katarzyna — może sądzisz, żeś zręczna, nieprawdaż?
— Nie, pani — odpowiedziała Karolina — wiem tylko, że Wasza królewska mość byłaś zawsze na mnie łaskawą, skoro szło o moję piękność lub zręczność.
— Otóż wiedz — zawołała Katarzyna — zapalając się gniewem — wiedz, żeś się myliła, sądząc tak, a ja, że kłamałam, mówiąc to do ciebie: jesteś brzydką i głupią, w porównaniu z moją córką Margot.
— To święta prawda, pani — powiedziała Karolina — i nigdy nie śmiałabym temu przeczyć, zwłaszcza, w obecności Waszej królewskiej mości.
— Król Nawarry — mówiła, dalej Katarzyna — przekłada nad ciebie moję córkę, co, jak sądzę, wcale nie zgadza się z twojemi życzeniami, i nie dzieje się zgodnie z naszą zobopólną umową.
— Pani! — powiedziała Karolina, która na