Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/338

Ta strona została przepisana.

ten raz zapłakała nie z przymusu — jeżeli to prawda, w takim razie jestem bardzo nieszczęśliwą.
— Prawda, prawda! — odrzekła Katarzyna, utkwiwszy w Karolinie dwa oczne promienie, jak dwa sztylety.
— Lecz któż mógł wzbudzić tę myśl w sercu Waszej królewskiej mości? — zapytała Karolina.
— Idź do królowej Nawarry, a znajdziesz tam swego kochanka.
— A! — zawołała pani de Sauve.
Katarzyna wzruszyła ramionami.
— Czy jesteś zazdrosną? — zapytała królowa-matka.
— Ja?... — odpowiedziała pani de Sauve, zbierając wszystkie opuszczające ją siły.
— Tak, ty!.. ciekawam też poznać zazdrość francuzki.
— Lecz — rzekła pani de Sauve — jak Wasza królewska mość możesz wymagać, ażeby moja zazdrość była czem innem, jak miłością własną?.. Kocham króla Nawarry tylko o tyle, o ile to jest zgodnem z zamiarami Waszej królewskiej mości.
Katarzyna patrzała na panią de Sauve przez chwilę, badawczym wzrokiem.
— Być może, że to, co mi mówisz, jest prawdą — szepnęła królowa-matka.