rolina — powiem, że Wasza królewska mość prawdziwie mnie kochasz...
— E!... powinnaś była powiedzieć to już dawno, gdyż tak jest rzeczywiście, baronowo.
— Lecz jak to urządzić?... — szepnęła pani de Sauve.
— O!... na Boga, musisz przecie mieć, baronowo, jaką pokojówkę lub służącą, w której pokładasz zaufanie.
— A jakże, mam Dariolę, duszą i ciałem mi oddaną, gotową nawet śmierć dla mnie ponieść, słowem, prawdziwy skarb.
— A więc, powiedz jej, baronowo, że ją uszczęśliwię, gdy zostanę królem Francyi, jak mi to astrologowie przepowiadają.
Karolina uśmiechnęła się.
— Cóż więc — rzekła — żądasz od Darioli?
— Bagateli, która jednak dla mnie jest wszystkiem.
— Lecz czegóż wreszcie?...
— Pokój twój jest nad moim.
— Tak.
— Żądam więc od niej, ażeby czekała za drzwiami. Skoro zapukam pocichu trzy razy, wpuści mnie, a wtedy, baronowo, będziesz miała dowód, któregoś żądała.
Pani de Sauve milczała chwil kilka, potem,
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/34
Ta strona została przepisana.