Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/342

Ta strona została przepisana.

Drugiem spojrzeniem, błędnem lecz badawczem, książę obrzucił cały pokój; spostrzegł na łóżku rozrzuconą pościel, dwie poduszki, leżące na wezgłowiu, i kapelusz króla na krześle.
Franciszek zbladł, lecz natychmiast przybrał wyraz obojętności.
— Bracie Henryku!... — zapytał — czy przyjdziesz dzisiaj grać z królem w piłkę?
— Czy to król czyni mi ten zaszczyt i zaprasza mnie do siebie?... — zapytał Henryk — czy też ty, mój szwagrze, dajesz mi ze swej strony to zapytanie.
— Nie, król mc mi o tem nie wspominał — odrzekł książę cokolwiek zmieszany — lecz wszakże z nim grywasz zwykle?
Henryk uśmiechnął się, albowiem od tego czasu, kiedy z nim grał po raz ostatni, zaszło tyle i tak ważnych wypadków, że nie byłoby nic dziwnego, gdyby Karol IX-ty zmienił swoich zwykłych graczów.
— Przyjdę, bracie!... — odpowiedział z uśmiechem Henryk.
— Przyjdź!... — podchwycił książę.
— Już odchodzisz?... — zapytała Małgorzata.
— Już, siostro.
— Czy się tak bardzo śpieszysz?