Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/343

Ta strona została przepisana.

— Nie mam ani chwili czasu do stracenia.
— A jeżeli zatrzymam cię na kilka minut?
Podobna prośba w ustach Małgorzaty była tak rzadką, że brat spoglądał na nią, blednąc i czerwieniejąc naprzemian.
— Co ona mu chce powiedzieć?... — pomyślał Henryk, niemniej zdziwiony niż książę d’Alençon.
Małgorzata, jakby odgadując myśl swego męża, zwróciła się ku niemu.
— Najjaśniejszy panie!... — powiedziała doń z czarującym uśmiechem. — Możesz się udać do Jego królewskiej mości; tajemnica, którą chcę powierzyć memu bratu, jest ci znaną, i Wasza królewska mość odmówiłeś mi już przychylenia się do mej prośby. Nie chcę więcej naprzykrzać ci się, powtarzając w twojej obecności prośbę, która jak mi się zdaje, była dla ciebie nieprzyjemną.
— Co takiego?... — zapytał Franciszek, spoglądając na nich z zadziwieniem.
— A! a!.. — zawołał Henryk, czerwieniąc się ze złości — wiem, co pani chcesz powiedzieć. Prawdziwie, bardzo żałuję, że nie mam więcej wolności. Nie mogę ofiarować panu de la Mole swojej opieki, która go wcale nic obroni; zresztą, nie jestem wcale od tego, iżbym nie miał przed-