Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/345

Ta strona została przepisana.

— Mój bracie!... — powiedziała królowa — ręczę ci, że ten młody szlachcic będzie bardzo pożytecznym temu, kto go zechce użyć. Jeżeli go przyjmiesz do siebie, znajdzie on w tobie możnego opiekuna, ty zaś w nim wiernego sługę. Wiesz, że w teraźniejszych czasach, korzystnie jest otaczać się stronnikami, mój bracie; nadewszystko zaś temu — dodała tak cicho, że tylko książę d’Alençon mógł ją dosłyszeć — kto jest chciwym władzy, a na nieszczęście, trzecim jest z rzędu księciem Francuskim.
I położyła palec na ustach, ażeby dać poznać Franciszkowi, iż nie dokończyła jeszcze głównej myśli.
— Zresztą — dodała Małgorzata — być może, że nie uznasz za przyzwoite, iżby ten młodzieniec znajdował się tak blizko moich pokoi.
— Siostro!... — rzekł szybko Franciszek. — Jeżeli pan de la Mole zechce, natychmiast może się przenieść do mego mieszkania, gdzie, jak mi się zdaje, będzie zupełnie bezpiecznym. Byleby tylko był do mnie przywiązany, będę go kochał.
Franciszek kłamał, gdyż już z całej duszy nienawidził la Mola.
— Dobrze, dobrze... a więc nie zawiodłam się — mówiła do siebie Małgorzata, widząc, że