Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/348

Ta strona została przepisana.

sycić się wytępianiem nieprzyjaciół, stali się jeszcze bardziej chciwymi krwi.
Czem mniej pozostawało ofiar, tem jeszcze straszniej je prześladowano.
Karol IX-ty wielką znajdował rozkosz w polowaniu na hugonotów; później, kiedy już sam nie mógł należeć do tych łowów, napawał się hałasem, sprawianym przez innych polujących.
Pewnego dnia, powracając z gry w piłkę, która również jak polowanie była jego ulubioną zabawą, wszedł do swej matki, z twarzą promieniejącą z radości, w towarzystwie kilku swoich dworzan.
— Matko! — zawołał, rzucając się w objęcia Katarzyny, starającej się odgadnąć powód jego radości.
— Moja matko, dobra nowina! Na szatana! czy wiesz? wynaleziono sławmy trup pana admirała, który już mieliśmy za stracony.
— A! a! — zawołała Katarzyna.
— O! mój Boże, tak. Oboje myśleliśmy, że psy rozszarpały jego tułów, nieprawdaż, moja matko? ale stało się inaczej. Mój lud, mój kochany lud, mój dobry lud, powziął pyszną myśl, Powiesił admirała na szubienicy Mont-faucon.
— I cóż z tego? — powiedziała Katarzyna.
— Co z tego, moja kochana matko? — odparł Karol IX-ty. — Oto mam wielką chęć, je-