Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/354

Ta strona została przepisana.

jeden zuchwały krok, dał jej powód do zerwania rozmowy, prowadzonej w przedmiocie horoskopu, opryskliwie zapytała perfumiarza:
— Czy już przybyły pachnidła z Włoch?
— Już, pani.
— Przyślesz mi całą, szkatułkę.
— Których?
— Ostatnich; tych...
Katarzyna ucięła.
— Czy tych, które szczególniej lubiła królowa Nawarry?... — zapytał Rene.
— Tych, właśnie.
— Nie potrzebuję już ich wcale przygotowywać, nieprawdaż pani? gdyż Wasza królewska mość jesteś teraz tak biegłą, jak i ja.
— Czy tak sądzisz?... — odpowiedziała Katarzyna.
— Idzie mi głównie o to, żeby się pachnidła udały.
— Czy Wasza królewska mość nie masz mi nic więcej do powiedzenia?... — zapytał René.
— Nie, nie — powiedziała Katarzyna, zatopiona w myślach — nie, nie wierzę w to. Gdyby zaszło coś nowego w ofiarach, donieś mi o tem. Porzućmy już jagnięta a przejdźmy do kur.
— Pani! obawiam się, ażebyśmy zmieniając