Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/362

Ta strona została przepisana.



Rozdział VI.
Trup niepzyjaciela zawsze dobrze pachnie.

O godzinie drugiej po południu, długi poczet rycerzy błyszczących złotem, drogiemi kamieniami i wspaniałemi ubiory, ukazał się na ulicy Ś-go Dyonizego, z po za rogu cmentarza Niewiniątek, posuwając się po ognistym pasie słońca, pomiędzy ciemnemi i ponuremi domami, jakby ogromny wąż z mieniącą się skórą.
Żaden najwspanialszy orszak, nie może dać wyobrażenia o tym widoku.
Jedwabne, bogate, świetne ubiory, jakby testamentem przekazane następcom przez Franciszka I-go, jeszcze nie zamieniły się w wązkie i ponure suknie, jakie noszono przy Henryku III-cim: tym sposobem, Kostyum Karola IX-go, mnie