Małgorzata konno była dzisiaj tak świeżą, tak piękną, że powszechny szmer uwielbienia rozchodził się pomiędzy otaczającymi ją widzami.
Cząstka tego zachwytu spadała i na śliczną księżnę Nevers, jadącą w jednej linii z Małgorzatą, na białym koniu, potrząsającym grzywą i jakby pyszniącym się z ciężaru, który dźwigał.
— Cóż tam nowego, księżno? — zapytała królowa Nawarry.
— Nic nie wiem, pani — odpowiedziała Henri eta głośno.
Potem zniżając głos, dodała:
— A jakżeż się miewa hugonot?
— Znalazłam dla niego prawie zupełnie bezpieczne schronienie — odrzekła Małgorzata — lecz co robi twój straszny morderca rodu ludzkiego?
— Chciał koniecznie uczestniczyć w naszym orszaku; jest tutaj, siedzi na koniu bojowym księcia de Nevers, na koniu tak wielkim, jak słoń. Dzielny kawalerzysta: Pozwoliłam mu wziąć udział w ceremonii, spodziewając się, że bezwątpienia twój hugonot nie przybędzie i tym sposobem nie będziemy potrzebowały obawiać się żadnego między nimi zajścia.
— O! chociażby tu i był — odpowiedziała Małgorzata z uśmiechem — ale zdaje się, że go niema; zresztą w żadnym razie nie potrzebujemy
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/365
Ta strona została przepisana.