przejechać obok Małgorzaty i księżnej de Nevers.
La Mole, przejeżdżając obok nich, zdjął kapelusz, skłonił się królowej bardzo uniżenie i pozostał z odkrytą głową, oczekując jej spojrzenia. Lecz Małgorzata dumnie odwróciła od niego głowę.
La Mole bezwątpienia dostrzegł na jej twarzy wyraz pogardy, gdyż z bladego zrobił się sinym.
Musiał nawet schwycić się za grzywę konia, ażeby nie spaść z niego.
— A! — zawołała Henrieta — spójrz na niego, okrutna! Może mu się źle zrobić..
— Tego tylko brakuje — odparła Małgorzata z pogardliwym uśmiechem. — Czy nie masz czasem trzeźwiących soli?...
Pani de Nevers myliła się.
La Mole zebrał wszystkie siły, poprawił się na siodle i pośpieszył zająć miejsce w orszaku księcia d’Alençon.
Tymczasem orszak zbliżał się coraz bardziej do miejsca przeznaczenia.
W oddaleniu rysował się już ponury kontur szubienicy, pomyślanej i wystawionej przez Eugeurranda de Marigny,
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/369
Ta strona została przepisana.