Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/371

Ta strona została przepisana.

czarny, bezkształtny, pokryty spiekłą krwią i błotem, gdzie niegdzie przez kurz ubielonem.
Trup był bez głowy.
Powieszony był za nogi.
Zresztą, pospólstwo, jak to zwykle bywa, pełne pomysłowości, zastąpiło głowę pęczkiem słomy, na który włożono maskę; dowcipniś jakiś? który znał zwyczaje admirała, wsadził masce w usta piórko do zębów.
Było to widowisko zarazem dziwne i dzikie, jak ci wszyscy bogato ubrani panowie i wszystkie te piękne damy, przechodziły7 w processyi (odmalowanej przez Goya), pośród poczerniałych szkieletów i szubienic, z wyciągniętemi ku nim długiemi ramiony.
W miarę wzrastania wesołości pomiędzy odwiedzającymi, ponuro milczenie i zimna nieczułość trupów, przedmiotów naigrawania, stanowiły dziwną sprzeczność z tą wesołością; trupy zmuszały nawet drżeć tych, co się śmieli.
Wielu, z trudnością znosiło ten straszny widok.
W grupie hugonotów odznaczał się bladością Henryk, który pomimo, że czynił wszelkie usiłowania, ażeby mieć władzę nad sobą, i chociaż natura szczodrze obdarzyła go sztuką udawania, nie mógł jednak znieść tego widoku.