Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/372

Ta strona została przepisana.

Wszystkich zapewniał, że odór truów jest mu nieznośnym; następnie zbliżył się do Karola IX-go, który razem z Katarzyną zatrzymał się przed szczątkami admirała, i rzekł doń:
— Najjaśniejszy panie! czyż Wasza królewska mość nie czujesz, że ten trup cuchnie do tego stopnia, iż jest niepodobieństwem dłużej tu pozostać?
— Tak sądzisz, Henryku! — powiedział Karol IX-ty, a w oczach jego błyszczała dzika radość.
— Tak, Najjaśniejszy panie.
— No, pod tym względem nie jestem z tobą jednego zdania, bo dla mnie... trup nieprzyjaciela zawsze dobrze pachnie.
— Na honor! — zawołał Tavannes.
— Ponieważ Wasza królewska mość wiedziałeś, że jedziemy w odwiedziny do pana admirała, trzeba więc było zaprosić do naszego towarzystwa Piotra Ronsard, swego nauczyciela poezyi, bezwątpienia zaimprowizowałby on epitafię, staremu Gaspardowi.
— Jeżeli po to tylko, to on wcale nie jest nam potrzebnym — powiedział Karol IX-ty — i bez niego potrafimy to zrobić...... Naprzykład, słuchajcie panowie! — dodał Karol po chwili namysłu: