Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/373

Ta strona została przepisana.
Ci-git — mais c’est mal entendu,

Pour lui le mot est trop honnète,
Jci l’amiral est pendu

Par les pieds, a faute de tete[1].

— Wybornie! doskonale! — zawołali jednogłośnie katolicy; hugonoci milczeli, marszcząc brwi.
Tymczasem Henryk zaczął rozmawiać z Małgorzatą i księżną de Nevers, i udał że nic nie słyszy.
— Jedźmy, jedźmy! — zawołała Katarzyna, której (pomimo pachnideł) wyziewy pochodzące z trupów zaczynały być nieznośnemi — jedźmy, jakkolwiek nam tu bardzo przyjemnie. Powiedzmy, „do widzenia”, panu admirałowi i wracajmy do Paryża.
Katarzyna uczyniła głową ruch ironiczny, jak gdyby żegnała się z przyjacielem.

Następnie, skręciwszy około głównej szubienicy, wyjechała na drogę, gdy orszak przeciągał obok trupa admirała de Coligny.

  1. Tu leży — lecz to źle powiedzianem — słowo to dla niego za szlachetne, tu wisi admirał za nogi, w braku głowy.