Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/375

Ta strona została przepisana.

Pan de Coconnas, jak już powiedzieliśmy w uniesieniu podziwiał dzieło Enguerrand’a de Marigny.
Lecz nie tylko kobieta szukała pana de Coconnas.
Jakiś szlachcic, odznaczający się białem atłasowem ubraniem i pięknem piórem, spojrzawszy przed siebie i obejrzawszy się na strony, spojrzał po za siebie i spostrzegł na czerwonym tle nieboskłonu, wysoką postać piemontczyka i jego olbrzymiego konia.
Młody szlachcic, biało ubrany, opuścił orszak, skręcił koniem na ścieżkę, i po krzywej linii powrócił do szubienicy.
Prawie w tymże samym czasie, księżna dc Novers zbliżyła się do Małgorzaty i rzekła:
— Omyliłyśmy się obydwie, Małgorzato, gdyż piemontczyk pozostał w tyle, pan de La Mole zaś pędzi ku niemu.
— Do kroćset dyabłów!... — zawołała Małgorzata śmiejąc się — należy się spodziewać jakiego zajścia. Na honor przyznaję, że byłoby mi przyjemnie, zmienić o nim zdanie...
Małgorzata obejrzała się i dostrzegła manewr La Mola, już przez nas opowiedziany.