La Mole zwolna zsiadł z konia i dobył szpady.
— Aj!... — syknął wyciągając rękę.
— Oj!... — mruknął Coconnas, podniósłszy w górę szpadę.
Obadwaj byli ranni w ramię; szybkie więc ruchy, sprawiły im ból dotkliwy.
Wybuch śmiechu, źle powstrzymanego, dał się słyszeć z po za krzaku.
Obie księżne nie mogły go powstrzymać, widząc jak dwom zapaśnikom z bólu opadły ręce.
Śmiech ten doszedł do obu pojedynkujących się, wcale nie wiedzących o tem, że mają niewidzialnych świadków.
Obejrzeli się i poznali swe damy.
La Mole, sztywny jakby jaki automat, stanął do ataku.
Coconnas zaś, wznosząc szpadę, głosem stentora krzyknął: Kroćset dyabłów!...
— Tak! lecz oni się zamordują, jeżeli im nie przeszkodzimy. Już dosyć tych żartów.
Hola panowie! wstrzymajcie się!
— Daj pokój, nie przeszkadzaj im — powiedziała Henrieta — widząc bowiem poprzednio Coconnasa w bójce, sądziła, że z La Molem ułatwi
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/380
Ta strona została przepisana.