— Odważnie!... — zawołała księżna de Nevers.
— A! biedny La Mole!... — powiedziała Małgorzata przejęta boleścią.
La Mole, usłyszawszy te słowa, na znak wdzięczności, rzucił na królowę jedno z tych spojrzeń, które przenikają serce bardziej, aniżeli żelazo.
W tej chwili, rapir La Mola przebił na wskroś plecy piemontczyka.
Wówczas ukazała się klinga, cała zbroczona we krwi.
Obie kobiety wydały krzyk rozpaczliwy.
Jednakże żaden z zapaśników nie upadł.
Obaj stali i mierzyli się nawzajem wzrokiem; każdy z nich czuł, że lada chwila może stracić równowagę.
Nakoniec piemontczyk, ciężej raniony aniżeli jego przeciwnik, czując, że z upływem krwi siły go odstępują, rzucił się na La Mola, dusząc go jedną ręką, gdy tymczasem drugą usiłował dobyć sztyletu.
Ze swej strony, La Mole zebrawszy wszystkie siły, wzniósł rękę ze szpadą i zadał piemontczykowi gardą, silny raz w głowę.
Coconnas, ogłuszony uderzeniem, padł; lecz
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/382
Ta strona została przepisana.