że się przecież, kiedy cię wołam! czyż nie widzisz, że ci panowie potrzebują pomocy?
Człowiek z wózka, odrażającej powierzchowności i brzydkiej twarzy, zatrzymał swego konia, wyszedł, i nachyliwszy się ku dwom ciałom, powiedział:
— Fiu! fiu! piękne rany, lecz ja jednak zadaję lepsze.
— Któż ty więc jesteś?.. — zapytała Małgorzata, uczuwając pomimowolnie jakiś przestrach nie do przezwyciężenia.
— Pani! — odpowiedział człowiek, kłaniając się prawie do ziemi — jestem majster Caboche, kat okręgu paryzkiego, przyjechałem tu, rozwiesić ot na tej szubienicy, towarzyszów dla pana admirała.
— Ja zaś jestem królowa Nawarry, porzuć trupów, włóż do swego wózka czapraki z naszych koni, i wieź za nami ostrożnie do Luwru, tych dwóch ranionych panów.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/384
Ta strona została przepisana.