Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/406

Ta strona została przepisana.

przychodzących go odwiedzać, śmiał wywieszać język.
Dlatego, skoro ruchoma latarnia obróciła się na swej podstawie, dla uczynienia przyjemności widoku cierpiącego i innej stronie placu, i skoro gromada posunęła się za ruchem latarni, Coconnas również chciał pójść za tłumem, lecz La Mole wstrzymał go, powiedziawszy mu z cicha:
— Nie po to tutaj przybyliśmy.
— Po cóż więc?... — zapytał Coconnas.
— Dowiesz się wkrótce — odpowiedział La Mole.
Dwaj przyjaciele tykali się od czasu tej sławnej nocy, w której Coconnas koniecznie usiłował zamordować La Mola.
Tedy La Mole poprowadził hrabię dc Coconnas prosto do okienka domu, przytykającego do wieży, w którym stał oparty na łokciu jakiś człowiek.
— A! a! to panowie!... — powiedział, uchylając czerwoną, koloru krwi, czapkę, z pod której dały się widzieć czarne i twarde włosy, sięgające aż do brwi. — Witajcie mi.
— Kto to jest?... — zapytał Coconnas, starając go sobie przypomnieć, gdyż zdawało mu się, że widział te głowę podczas gorączki.
— To twój zbawca, mój przyjacielu — po-