Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/416

Ta strona została przepisana.

Pogróżka ta, zdawało się, że silnie działała na oberżystę, który odważył się powiedzieć:
— Lecz panowie, zdaje mi się, że moglibyśmy się ułożyć.
— Słuchaj!... — rzekł La Mole — wiesz, że ja mam największe prawo użalać się na ciebie.
— Wistocie, panie hrabio; pamiętam, że w chwili szaleństwa śmiałem ci grozić.
— Tak jest, kulą, która świsnęła o kilka cali nad moją, głową.
— Tak pan sądzisz?
— Jestem o tem przekonany.
— Jeżeli pan hrabia jesteś o tem przekonany — odpowiedział La Hurière, przybierając skromną minkę i podnosząc rondelek — nie śmiem mu przeczyć.
— Co się tyczy mnie — odparł La Mole — ja z mej strony, niczego od ciebie nie wymagam.
— Jakto!.. panie hrabio.
— Tylko...
— Tylko co?... — podchwycił La Hurière.
— Tylko będziesz mnie i moim przyjaciołom dawał obiady za każdym razem, jak będę w tych stronach.
— Bardzo dobrze!... — zawołał uradowany La Hurière — zawsze będę na rozkazy.
— A więc pomiędzy nami już zgoda?...