— Kroćset dyabłów, sądzę, że masz słuszność. Lecz w kim?
— W tej, która teraz może tak jak pan wykrzykuje „kroćset dyabłów.”
— W samej rzeczy — powiedział zdumiony Coconnas — jesteś bardzo zręczny. No, teraz na ciebie kolej, La Molu!
La Mole zarumienił się i zmieszał.
— No! do kroćset dyabłów!... — zawołał Coconnas — mówżeż.
— Mów pan — powiedział Florentczyk.
— Ja, panie René — przemówił La Mole głosem drżącym — ja nie będę się pana pytał, czy jestem zakochany, ponieważ wiem o tem bardzo dobrze i nie mam potrzeby oszukiwać siebie, lecz powiedz mi, czy będę kochanym, gdyż wszystko co mi dawało z początku jaką nadzieję, przywodzi mnie teraz do rozpaczy.
— Może pan nie przedsięwziąłeś wszystkiego, jak należy.
— Cóż mam czynić, mój panie; myślę, że tylko uszanowaniem i poświęceniem wypada mi dowieść, iż ją kocham prawdziwie i szczerze.
— Pan wiesz — powiedział René — że te dowody zwykle bardzo małą mają wagę.
— A więc pozostaje mi tylko rozpaczać?
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/429
Ta strona została przepisana.