Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/43

Ta strona została przepisana.

— O! uspokój się pani — smutnie powiedział książę — on przyjdzie, jeżeli to jest twojem życzeniem.
— I ty to mówisz, Henryku — zawołała Małgorzata — ty, który najlepiej znasz odwrotną, stronę tego, coś powiedział! Gdyby to było mojem życzeniem, czyżbym cię prosiła, ażebyś przyszedł do Luwru?
— Prosiłaś mnie, Małgorzato, ażebym przyszedł do Luwru; chcesz zapewne zniszczyć jedyny ślad naszej przeszłości, która nietylko pozostała w mojem sercu, lecz i w tej srebrnej szkatułce, którą z sobą przynoszę.
— Powiem ci, Henryku — odparła Małgorzata, wlepiwszy w niego swój wzrok — że wyglądasz w tej chwili na studenta, nie na księcia. Ja mam się wyrzec mojej miłości ku tobie! stłumić płomień, który, może być, zgaśnie, lecz jego odblask nigdy! Nie, nie, mój książę! Możesz zachować sobie listy twojej Małgorzaty i od niej otrzymaną szkatułkę. Z wszystkich listów, w szkatułce tej znajdujących się, chce ona tylko mieć jeden; a to dla tego, że on jej, również jak i tobie, grozi niebezpieczeństwem.
— Wszystkie należą do ciebie — odpo-