licho wykonaną woskową figurkę, w koronie i w płaszczu królewskim.
— Więc pan koniecznie chcesz być kochanym od osoby ukoronowanej? — zapytał perfumiarz.
— Tak jest, chociażbym miał utracić życie, chociażbym miał zatracić swą duszę — odpowiedział La Mole.
— Dobrze — odrzekł florentczyk, maczając końce swych palców w jakimś płynie, znajdującym się w nalewce i wymawiając jakieś łacińskie słowa, pokropił jej tym płynem głowę.
La Mole wzdrygnął się; czuł, że się spełnia świętokradztwo.
— Co robisz? — zapytał florentczyka.
— Chrzcę tę figurkę w imię kobiety, którą pan kochasz.
— Lecz w jakim celu?
— Ażeby w niej wzbudzić sympatyę.
La Mole otworzył usta, chcąc przerwać dalsze działania, lecz szydercze spojrzenie piemontczyka wstrzymało go.
René spostrzegłszy ten ruch, zatrzymał się.
— Potrzeba zupełnej i nieprzymuszonej woli — rzekł.
— Rób dalej — odpowiedział La Mole.
René napisał na kawałku czerwonego pa-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/432
Ta strona została przepisana.