sztyletem i przyłożywszy oko do otworu, tylko co zrobionego, wydał krzyk, na który mu odpowiedziały wykrzyknięcia dwóch kobiet.
— Kto tam? — zapytał La Mole, ledwie co nie wypuściwszy z rąk woskowej figury, którą Rene zdążył mu odebrać.
— Księżna de Nevers i królowa Małgorzata są tutaj — odpowiedział Coconnas.
— No i cóż! niedowiarki — rzekł René, cierpko się uśmiechając — czyż jeszcze powątpiewacie o istnieniu siły sympatyi?
La Mole stanął jak skamieniały, spostrzegłszy Małgorzatę; Coconnas na chwilę został olśniony, poznawszy księżnę de Nevers.
Pierwszy wystawiał sobie, że czarnoksięztwa mistrza René wywołały widmo Małgorzaty; drugi, widząc przez szparę w firance, jak dwa piękne widziadła weszły, w mgnieniu oka wytłómaczył sobie ten cud, jako wypadek bardzo naturalny.
Kiedy La Mole żegnał się, Coconnas, mający stosowny czas do zrobienia sobie kilku filozoficznych uwag i odpędzić złego ducha kropidłem, zwanem niedowiarstwem, Coconnas spostrzegł zadziwienie, malujące się na twarzy pani de Nevers i uśmiech cokolwiek sarkastyczny Małgorzaty; wtedy pojął, że chwila była stanowczą.
Wyrozumiawszy więc, że w imieniu przyja-
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/434
Ta strona została przepisana.