Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/444

Ta strona została przepisana.

— Niestety!... — rzekł René — Wasza królewska mość wiesz, że to jest niepodobieństwem.
— Prawda, że to trudno — odparła Katarzyna — lecz gdybyśmy byli wiedzieli o tem przed nocą Ś-go Bartłomieja... hę!... René!... co za obfity zbiór!.. nieprawdaż? Skoro tylko będzie kto skazany... pomyślę o tem. Tymczasem, czyńmy doświadczenia w zakresie możliwym. Czy pokój do ofiar jest już przygotowany?
— Już, pani.
— Chodźmy więc do niego.
René zapalił świecę, której odór, już to subtelny lub gryzący, już to sprawujący ckliwość lub dymny, przekonywał o jej różnorodnych częściach składowych.
René, świecąc Katarzynie, pierwszy wszedł do celki.
Katarzyna wybrała sama, pomiędzy ofiarniczemi narzędziami, nóź z niebieskawej stali, gdy tymczasem Rene poszedł do kąta izby po jednę kurę.
— Jakżeż przystąpiemy do rzeczy?.!
— Poradźmy się wątroby jednej, a mózgu drugiej kury. Jeżeli z obydwóch prób otrzymamy jeden i tenże sam wypadek, będzie to znakiem, że trzeba przepowiedni wierzyć, zwłaszcza, jeżeli ten wypadek będzie zgodny z poprzedzającemu