Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/446

Ta strona została przepisana.

— Patrz, René, patrz!... — powiedziała królowa-matka. — Tak zgaśnie mój ród. Śmierć tchnie na niego, i on zgaśnie na tej ziemi. Trzech synów, jednak trzech synów!.. — mówiła smutnie Katarzyna.
René wziął zgaszoną świecę i poszedł ją zapalić do drugiego pokoju.
Skoro powrócił, spostrzegł, że druga kura stara się wydobyć przez otwór lejka.
— Tym razem — rzekła Katarzyna — uprzedzę jej krzyk; jednem cięciem utnę jej głowę.
I w samej rzeczy, skoro René przywiązał kurę, Katarzyna, jak powiedziała, jednem cięciem ucięła jej głowę. Lecz w ostatnich konwulsyjnych ruchach, dziób otworzył się trzy razy i zamknął się już na zawsze.
— Czyś widział!... — zawołała Katarzyna strwożona — zamiast rzęch krzyków, trzy westchnienia. Trzy i zawsze trzy. Umrą więc wszyscy trzej. Zobaczmy teraz mózg.
Katarzyna skrajała ze łba blady grzebień, ostrożnie podważyła czaszkę i odjąwszy ją tak, ażeby można dokładnie widzieć mózg, starała się upatrzyć w zakrętach krwią zbroczonych miękiszu mózgowego, podobieństwo z jakąkolwiek literą.
— Zawsze więc!.. — zawołała, załamując rę-