Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/461

Ta strona została przepisana.

— Henryku!... — powiedziała Karolina — wymagasz, ażebym ci rozwiązała zagadkę, którą już od trzech tysięcy lat filozofowie całego świata starają się rozwiązać. Henryku, nie pytaj kobiety, dlaczego cię kocha, poprzestań na zapytaniu: Czy kochasz mnie?
— Czy kochasz mnie, Karolino?... — zapytał Henryk.
— Kocham — odpowiedziała pani de Sauve z czarującym uśmiechem, pozwalając swej pięknej rączce opaść na rękę Henryka.
Henryk uścisnął tę rękę.
— Lecz — odparł król, goniąc za swą myślą — jeżeli ja odgadłem tę zagadkę, zagadkę, którą filozowie już od trzech tysięcy lat starają się rozwiązać, jeżeli ją odgadłem, to przynajmniej względnie do ciebie, Karolino?
Pani de Sauve zarumieniła się.
— Kochasz mnie — mówił Henryk — nie potrzebuję więc o niczem więcej wiedzieć, i uważam się za człowieka najszczęśliwszego w świecie. Lecz, jak wiesz zapewne, niema na tym świecie szczęścia zupełnego. Adam, umieszczony w raju, nie czuł się szczęśliwym, i skosztował nędznego jabłka, które w nas zaszczepiło tę ciekawość bez granic, zmuszającą każdego z nas, wzdychać za czemś nieznanem. Powiedz mi, moja miła, czy