Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/466

Ta strona została przepisana.

cą którego mogłabym wyłącznie panować w sercu Waszej królewskiej mości.
— Dajmy pokój polityce — odrzekł Henryk. — Co to za penzelek tak cienki, tak delikatny? Czy nie służy czasem do wyrównywania brwi, memu Olimpijskiemu Jowiszowi.
— Tak jest, Najjaśniejszy panie — odpowiedziała Karolina, uśmiechając się.
— A te piękne maleńkie grabki ze słoniowej kości?
— Służą do rozbierania włosów.
— A ten piękny słoiczek srebrny, z cyzelowaną pokryweczką?
— O! to podarunek od René’go. Słoik ten, zawiera w sobie sławny opiat, obiecany mi przez niego bardzo dawno; opiat ten, ma mi zmiękczyć usta, które Wasza królewska mość raczysz bardzo często znajdować słodkiemi.
Henryk na potwierdzenie tych słów pocałował ją.
Karolina wyciągnęła rękę po słoiczek, o którym była mowa, zapewne chcąc pokazać Henrykowi użycie różowego opiatu; lecz nagle dało się słyszeć głuche uderzenie we drzwi przedpokoju.
Kochankowie zadrżeli.