Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/469

Ta strona została przepisana.

— Nie omyliłem się więc — pomruknął René — czyś pani już używała tego opiatu?
— Nie jeszcze; właśnie com go chciała spróbować podczas kiedy wszedłeś.
Twarz mistrza René, przyjęła wyraz głębokiego zamyślenia, które nie uszło baczności Henryka; zresztą, król Nawarry rzadko kiedy nie był bacznym.
— René, co ci jest?... — zapytał król.
— Mnie? nic Najjaśniejszy panie — odpowiedział René. — Oczekuję z pokorą na słówko Waszej królewskiej mości, zanim pożegnam panią baronowę.
— Czy potrzebuję ci mówić — rzekł Henryk uśmiechając się — że poczytuję sobie za szczęście gdy cię widzę.
René spojrzał do okolą; obszedł pokój, jak gdyby starając się wybadać okiem i uchem wszystkie drzwi i firanki, potem zatrzymał się, i stanąwszy w ten sposób, ażeby od razu mógł widzieć Karolinę i Henryka, powiedział:
— Tego ja nie rozumiem.
Henryk, obdarzony zadziwiającym instynktem, który jak szósty zmysł, prowadził go w pierwszej połowie życia pośród grożących mu niebezpieczeństw, poznał, że się dzieje w tej chwili